Skontaktuj się z nami:

Mój dwulatek nie mówi… Spokojnie czekać, czy natychmiast działać?

Pomysłów na wpisy w ostatnim czasie nazbierało się sporo. Intensywność obowiązków – domowych, zawodowych i – nazwijmy to – życiowych, powoduje jednak, że brak czasu na systematyczne publikacje:( Spośród tematów naglących (a jest ich naprawdę wiele…), na dziś wybrałam taki, jak w tytule: Mój dwulatek nie mówi. Co dalej?

 

 

Odkąd po urlopie macierzyńskim wróciłam do pracy w gabinecie (niebawem minie rok), praktycznie nie ma tygodnia, żebym nie miała na diagnozie jakiegoś malucha (mam tu na myśli dwu- lub trzylatka), u którego rodzice zauważają nieprawidłowości w rozwoju mowy. Mamy są najlepszymi obserwatorami swoich dzieci i na szczęście bardzo często nie ulegają presji podpowiadaczy z otoczenia (nierzadko są to sami pediatrzy!), że dziecko się “rozgada”, że brat wujka też zaczął mówić, jak skończył 5 lat, a teraz to wzięty adwokat, że będzie mówił przecież “no bo czy widziałaś niemówiące dziecko?”, że pójdzie do przedszkola i wśród dzieci się rozkręci… Przykładów można mnożyć i mnożyć ale w sumie nie o to tutaj chodzi. Także szczęśliwie te maluchy trafiają często do logopedy i naprawdę szybko podjęte działania terapeutyczne, przynoszą efekty.

Mój dwulatek mówi, czyli jak to było u nas?

Gdy mój pierworodny był niemowlakiem, jako młoda i bardzo wszystkim przejęta mama, obserwowałam bacznie każde jego posunięcie. Cieszyłam się z osiąganych przez niego o czasie kroków milowych. Dumą rozpierał mnie fakt, że bardzo szybko i dużo zaczął gaworzyć, no po prostu buzia mu się nie zamykała (i tak pozostało do dziś;). Przed pierwszym rokiem życia, lawinowo pojawiały się coraz to nowe słowa, a gasząc pierwszą świeczkę na torcie, potrafił już łączyć dwa proste wyrazy. Wszystkie nowe słowa skrzętnie zapisywałam (co szczerze polecam – świetna pamiątka na przyszłość), a w wieku 18. miesięcy, syn budował już samodzielnie zdania pojedyncze (zdarzały się też i złożone!). Czemu zawdzięczamy taki piękny rozkwit artykulacji? “A no bo ty jesteś logopedą, wiesz jak z dzieckiem pracować” – często słyszałam. Być może ale nie zgodzę się z tym do końca (o czym napiszę później). Fakt – książeczki, wierszyki, rymowanki, piosenki towarzyszyły nam praktycznie od narodzin. Jestem przekonana, że one nam bardzo pomogły w rozwoju mowy, słuchu fonemowego, w kształtowaniu uwagi słuchowej. Zawsze też dużo do syna mówiliśmy, opowiadaliśmy o wszystkim, omawialiśmy czynności i procesy (np. “Teraz zakładamy buciki bo idziemy na dwór. Najpierw na jedną nóżkę, później na drugą. O – brakuje nam jeszcze czapeczki, by móc wyjść”). Do dziecka mówiłam prostymi, krótkimi i zrozumiałymi dla niego zdaniami, zawsze na niego patrząc i w miarę możliwości wspierając się gestem. Zaowocowało.

 

 

A teraz drugi przykład z mojego podwórka: córka. Rozwój motoryczny mega szybki. Naprawdę mega! Cieszyłam się niezmiernie bo wiązałam to z szybkim rozwojem mowy – wszakże rozwój motoryki małej idzie w parze z rozwojem motoryki dużej… Córka dużo mniej i zdecydowanie później zaczęła gaworzyć. Niepokoiło mnie to mocno choć starałam się mieć ciągle w tyle głowy, że każde dziecko rozwija się indywidualnie, wg własnych norm. Nie mniej jednak intuicyjnie, a także zgodnie ze swoją wiedzą, czułam że nie idzie to wszystko tak, jak by tego mama-logopeda, oczekiwała. Słyszałam uspokajające uwagi z otoczenia, że przesadzam, że przecież dziecko rozwija się pięknie: chodzi, biega, je samodzielnie, rozumie polecenia, słyszy, a nawet “po swojemu” coś tam mówi… Ja jednak rozważałam na poważnie konsultację z neurologiem dziecięcym, a także konsultację z innym logopedą (wszakże wiem, że sama nie byłam do końca obiektywna). Półtora roku skończone, a ja nie słyszę nawet najprostszego “mama”? A przecież postępowałam tak samo, jak przy synu… I oczywiście włączyło się porównywanie, a niepotrzebnie… Dodam jeszcze, że obydwoje moich dzieci urodzone przez cesarskie cięcie, ciąże były zdrowe, donoszone, dzieci o naprawdę solidnej masie urodzeniowej, karmione piersią (długo), nie oglądające bajek (nie mamy telewizora), nie używające telefonów… a jednak tak inne w nabywaniu umiejętności komunikacji. Na szczęście historia mojego drugiego dziecka kończy się pomyślnie: mija 18. miesięcy życia córki i mowa się zaczyna pojawiać. Najpierw pojedyncze słowa (rzeczowniki), których z dnia na dzień, z tygodnia na tydzień jest coraz więcej, później łączenie dwu wyrazów, następnie zdania dwuwyrazowe (czyli mamy już i czasowniki). Około 21, miesiąca wszystko zaczyna przyspieszać i córka używa także oprócz rzeczowników i czasowników, także przymiotniki, liczebniki i przysłówki. Zaczyna także stosować poprawną odmianę wyrazów i coraz lepiej radzi sobie składniowo. Oczywiście – wyrazy często (zwłaszcza te dłuższe) wypowiadane są w zmienionej formie – dalekie od ideału, obserwujemy liczne elizje, ucięcia, uproszczenia struktury wyrazu, wypowiadanie tylko końcowych lub początkowych sylab. Ale komunikacja jest! Mowa czynna jest! Happy end. Uwierzcie – wcale nie musiało tak jednak być. Serdecznie namawiam i sygnalizuję problem – gdy jako rodzice, macie choćby cień wątpliwości, czy Wasze dziecko prawidłowo rozwija się, czy to że mając 18., 24. miesiące nie wypowiada choćby najprostszych, pojedynczych słów, nie czekajcie, nie słuchajcie dobrych doradców, sprawdźcie to u źródła, umówcie się na konsultację z logopedą. Na pewno nie jest za wcześnie. Mózg dziecka do 3. roku życia jest najbardziej plastyczny i podatny na jego kształtowanie. Osiągamy wówczas najlepsze i najszybsze efekty w pracy terapeutycznej.

Najpierw słucha, później mówi – o rozwoju komunikacji

Pamiętajmy, że aby dziecko mówiło, najpierw musi się jak najwięcej z językiem obywać, osłuchiwać, eksplorować i go poznawać! Musi mieć wzorce, nie może żyć w ciągłym milczeniu lub zagłuszone nadmiarem bodźców słuchowych. Często rodzice opowiadają mi, że dziecko nie ogląda telewizji, bajek. Telewizor tylko jest włączony, podczas gdy dziecko bawi się w tym samym pomieszczeniu. Ono nie ogląda… Ale czy my – rodzice, wówczas kierujemy do niego jakieś komunikaty? Czy jesteśmy z dzieckiem w dialogu? Czy zauważamy jego potrzeby i reagujemy na nie właściwie? Czy mózg naszego dziecka nie jest “zatruwany” niepotrzebnymi sygnałami dźwiękowymi i obrazami? Czy wiecie, że do ukończenia 2. roku życia, dziecko nie powinno widzieć nawet migawki z telewizora? Wiem, że trudno od tego malucha “uchować”, zwłaszcza jeśli mamy w domu starsze dzieci. Pamiętajmy – to jednak bardzo ważne dla rozwoju układu nerwowego oraz procesów zachodzących w lewej półkuli mózgu. Aby dziecko zechciało komunikować się, wdrażać do swojego systemu językowego nowe wyrażenia dźwiękonaśladowcze, słowa, by zaczęło budować zdania, konieczne jest mówienie do niego!!! Historia zna przypadki dzieci, które wychowując się ze zwierzętami i nie doświadczając ludzkiej mowy, posługiwały się dźwiękami podobnymi do tych, jakie zasłyszały od tychże zwierząt. Mówi się, że jeśli dziecko jest w normie intelektualnej, gdy nie ma żadnych problemów neurologicznych, zaburzeń rozwojowych, zaburzeń słuchu i przetwarzania centralnego – musi zacząć mówić. Owszem. Im później jednak zacznie, tym trudniej wejść mu na właściwy tor rozwoju mowy, ciężej przyswaja umiejętności szkolne, trudniej odnajduje się w relacjach rówieśniczych itd.

 

 

Ile słów na 2 lata?

Co to są słowa w słowniku dwulatka? Jak powinny brzmieć? Ile powinno ich być? To pytania, które pewnie stawia sobie wiele mam. Otóż dwulatek (książkowo) powinien posługiwać się około 200 słowami. Dużo? Pewnie dla wielu maluchów to wynik nieosiągalny. Ale spokojnie, słowa dwulatka to przykładowo: “mama, tata, baba” ale i “hau hau, muuu, da, pa” czy “oć” (w znaczeniu chodź). W języku dwulatka sporo jest elizji, upraszczania grup spółgłoskowych, wypowiadania tylko początkowych lub końcowych sylab. Dzieciaki świetnie budują swoje pierwsze zdania, stawiając zaprzeczenie po czasowniku, np. “Ola lubi nie”. Mowa dwulatka jest fascynująca i to chyba jeden z najpiękniejszych etapów jej kształtowania:) Każdą mamę powinno zaniepokoić, jeśli tylko ona rozumie mowę swojego dwulatka, nie możemy też za normę uznać, kiedy maluch mając 2 lata, mówi tylko kilka słów lub kiedy mocno słowa zniekształca. Ważne, by był progres, by z czasem mowa stawała się wyraźniejsza, a słów przybywało.

Co zrobić by dwulatek mówił?

Nie trzeba tutaj specjalnych terapii-cud. Po prostu postępujmy intuicyjnie – każda mama to potrafi. Od samego początku (najlepiej, kiedy dzidziuś jest jeszcze w brzuchu) mówmy do niego spokojnym, łagodnym i melodyjnym tonem. Już kilkumiesięczne niemowlę wsłuchuje się z uwagą w głos mamy, bardzo lubi gdy mama nachyla się nad nim i przemawia łagodnym tonem. Budzi to w maluchu poczucie niesamowitej bliskości i bezpieczeństwa – uczuć, których doświadczanie nigdy mu się nie znudzi i które staną się fundamentem jego osobowości. Maluch uwielbia, gdy mama czyta mu, pokazuje obrazki, gdy wspólnie bawią się słowem. W taki prosty sposób wprowadzamy dziecko w świat słowa mówionego, dajemy mu możliwość poznawania nowych słów, nauki ich znaczeń i w ten sposób uczymy go mówić. Jak najwięcej mówmy do dziecka: opowiadajmy, co robimy, tłumaczmy jaką zakładamy część garderoby, naśladujmy odgłosy z otoczenia, wspólnie się bawmy! Układajmy klocki, puzzle, układanki, oglądajmy książeczki, nazywajmy obrazki, nawlekajmy koraliki… Naprawdę jest mnóstwo możliwości, prostych zabaw, w które każdy z nas potrafi “wejść” z łatwością. Nie zalewajmy malucha potokiem słów, dajmy mu czas na to by pomyślał i udzielił nam odpowiedzi. Każdy ma prawo spokojnie “zebrać” myśli i każdy ma też prawo się pomylić…

Kolejna sprawa – sprawdźmy na wizycie u logopedy sprawność narządów mownych, budowę anatomiczną, czy dziecko oddycha normatywnie, czy ma prawidłową pozycję spoczynkową języka, warg…

 

 

Co, jeśli nie mówi?

Nie zwlekajmy i nie dajmy się omamić stwierdzeniami, że zacznie mówić w swoim czasie, że chłopcy później, że worek się rozwiąże i wypadną z niego słowa, zdania, pełne wypowiedzenia. Wizyta u logopedy powinna rozwiać nasze wątpliwości gdyż niestety czasem nie mamy do czynienia wyłącznie z opóźnionym rozwojem mowy. Często dzieciak nie mówi ponieważ obarczony jest problemami neurologicznymi, może wykazywać cechy ze spektrum autyzmu, może występować u niego niedosłuch czy jakiś rodzaj upośledzenia. Bardzo ważnym symptomem dla prawidłowego rozwoju malucha jest pojawiający się około 10 miesiąca życia gest wskazywania palcem. Nasz niepokój powinien zostać rozbudzony także w sytuacji, gdy dziecko nie reaguje na imię i nie rozumie prostych poleceń. Zazwyczaj logopeda (może nie na pierwszym spotkaniu) potrafi “wyłowić” te nieprawidłowości w rozwoju dziecka i zalecić poszerzenie diagnostyki. Terapia rozpoczęta w czas, przynosi wymierne korzyści dla dziecka, poprawia jakość funkcjonowania malucha i jego rodziny. Nawet jeśli mamy do czynienia tylko ze “zwykłym” opóźnionym rozwojem mowy, pamiętajmy że terapia logopedyczna nie przyniesie natychmiastowej poprawy. Jeśli trzylatek nie buduje zdań choćby pojedynczych, jeśli nie zadaje pytań, stosuje liczne elizje, zamiany głosek, jeśli wciąż mówi “po swojemu”, nie oczekujmy że w szkole będzie orłem, że nie będzie popełniał błędów ortograficznych, że nie będzie miał problemów z głoskowaniem, a co za tym idzie z czytaniem i pisaniem. Może mieć też problem z analizą i syntezą wzrokową oraz z prawidłowym odwzorowywaniem liter (pismo lustrzane).

Pamiętajmy, że czas szybko ucieka i nasz dwulatek wkrótce stanie się cztero-pięcio- siedmiolatkiem… Nie rozwiązane problemy, nie uregulowane kwestie są obciążeniem dla dalszego rozwoju. Nie zapominajmy, że mózg dziecka jest najbardziej elastyczny i podatny na “dobre zmiany” do 3. roku życia.

 

  • Dlaczego płacze, pręży się i odgina podczas jedzenia?

Problem krótkiego wędzidełka języka dotyka wielu noworodków i niemowląt oraz – a może przede wszystkim – ich Mam. Maluch w procesie oddychania, ssania i połykania ma do wykonania nie lada zadanie – musi zintegrować te trzy elementy, co nie należy do najłatwiejszych, zwłaszcza jak dopiero co opuściło się bezpieczne i przytulne gniazdko Mamusi… U Mam, które całą ciąże nastawiały się, że będą karmić maleństwo piersią, czekały na ten moment, przygotowywały się do tego, nagle… okazuje się, że coś nie gra – dziecko odpycha się od piersi, wygina, płacze, a u Mamy sama myśl, że zaraz będzie dostawiała do piersi powoduje panikę, strach, lęk, co z kolei może powodować zmniejszanie się ilości pokarmu. Podobnie jest także podczas karmienia butelką. U dzieci ze skróconym wędziedełkiem języka, karmienia bywają bardzo długie, a bezradność i zmęczenie Rodziców takie, jak w sytuacji karmienia piersią. Warto wiedzieć, że skrócone wędzidełko języka może wpływać nie tylko na zmianę sposobu ssania, ale także na pozycję spoczynkową warg, języka, oddychanie, żucie, połykanie, a także postawę ciała. Wskazane powyżej czynniki, stanowią determinant rozwijającej się mowy.

  • Co zrobić, by moje Dziecko uniknęło stresu podczas karmienia?

Już po urodzeniu, w pierwszych dobach życia, w każdym szpitalu Dzidziuś powinien być “sprawdzony” i oceniony przez logopedę lub certyfikowanego doradcę laktacyjnego. Dzieciom i ich Rodzicom należy się trafna diagnoza w pierwszych tygodniach życia, skutkuje to możliwością uzyskania spokojnych i komfortowych karmień. Jeśli jako Rodzic czujesz, że coś jest nie tak, gdy widzisz że Dziecko podczas karmień męczy się, jest drażliwe, niespokojne, brodawka sutkowa Mamy jest odkształcona, poraniona – nie zwlekaj! Skontaktuj się ze specjalistą, który zdiagnozuje przyczyny zaburzeń ssania, gdyż źródłem takiego stanu rzeczy nie koniecznie i zawsze jest skrócone wędzidełko. Czasem problemy wynikają z innych przyczyn: refluks, wzmożone lub obniżone napięcie mięśniowe, nieprawidłowa technika karmienia, pozycjonowanie…

  • Jak mogę samodzielnie rozpoznać czy wędzidełko jest skrócone?

Każda Mama wnikliwie obserwuje swojego Maluszka. Od razu “gołym okiem” widzi, gdy coś mu dolega, gdy coś jest nie tak. Dlatego bardzo ważnym – w przypadku oceny długości wędzidełka języka – jest obserwacja warg i języka Dziecka. Badanie pozycji spoczynkowej warg może być przeprowadzone przez Rodziców i polega na obserwacji pozycji wargi górnej i dolnej podczas snu. Wargi powinny być w kontakcie – warga górna musi stykać się z wargą dolną.

Poniżej zdjęcie prezentujące normatywną pozycję spoczynkową warg u noworodka

Dzieci ze skróconym wędzidełkiem języka mają uchylone, a nawet mocno otwarte wargi. Przez uchylone usta może być widoczny język w pozycji międzydziąsłowej.

Poniżej zdjęcie malucha z nienormatywną pozycją spoczynkową warg

Pozycja spoczynkowa warg i języka (o czym może świadczyć właśnie niedomknięta buzia) nie stanowi oczywiście wyznacznika i na tej podstawie nie możemy stwierdzić, że wędzidełko jest skrócone. Natomiast jeśli dochodzą dodatkowe czynniki, takie jak: problemy z karmieniem piersią lub butelką, występowanie w rodzinie krótkiego wędzidełka, ból brodawki sutkowej podczas ssania, charakterystyczny wygląd brodawki po wyjęciu z buzi dziecka (brodawka sutkowa spłaszczona, blada, urazy, pęknięcia), możemy – jako Mamy – podejrzewać, że dziecko ma skrócone wędzidełko języka.

Co wtedy?

Najlepiej nie żyć w przekonaniu, że może “przejdzie”, rozciągnie się, że dziecko się przyzwyczai, ale jak najszybciej zgłosić się do neurologopedy lub logopedy zajmującego się wsparciem niemowląt. Specjalista oceni czy wędzidełko rzeczywiście jest skrócone, rozpozna typ wędzidełka i zapewne da wskazania do frenotomii. I co bardzo ważne, a może najważniejsze – da Rodzinie i dzidziusiowi wsparcie, którego nigdy nie za wiele. Dojrzały i rozsądny logopeda oceni Malucha i stan anatomiczny wewnątrz jamy ustnej i w zdecydowanej większości zasugeruje zabieg podcięcia wędzidełka, ale wskazania do frenotomii powinny być ustalane, kiedy zaburzona jest funkcja (np. ssania).

  • Na czym polega zabieg frenotomii i jak się do niego przygotować?

Zabieg ten polega na przecięciu włókien wędzidełka języka, a pełne uwolnienie tychże włókien decyduje o prawidłowej funkcji języka. Zabieg podcięcia wędzidełka u noworodka jest procedurą bezpieczną, a u tak malutkich dzieci, przynosi w zasadzie natychmiastowe efekty. Logopeda, do którego trafiają Rodzice z Maluchem, powinien odpowiednio przygotować go do zabiegu, Rodzice powinni otrzymać instruktaż w jaki sposób masować okolice pod językiem.

Sam zabieg poprzedzony jest wywiadem z Rodzicem oraz badaniem Malucha. Rodzice powinni zostać poinformowani o sposobie przebiegu frenotomii, a także o korzyściach, ryzyku, a także o możliwych konsekwencjach niepodjęcia zabiegu. Lekarz powinien także przekazać informacje odnośnie dalszego postępowania z Dzieckiem po zabiegu.

Przecięcie włókien wędzidełka odbywa się przy użyciu nożyczek, a kształt rano po właściwie wykonanym zabiegu, przypomina kształt rombu. Ważne by bezpośrednio po zabiegu Mama przystawiła Malucha do piersi bądź podała butelkę. Zapewni to Dziecku poczucie bezpieczeństwa, a także jednocześnie będzie pierwszym ćwiczeniem języka po zabiegu.

Po zabiegu Rodzic musi masować odpowiednie miejsca wewnątrz jamy ustnej przez około miesiąc (najpierw 5 razy dziennie, a następnie 3 razy dziennie). W sytuacji braku lub nieprawidłowo wykonywanych ćwiczeń, może dojść do zrostów, zbliznowaceń, które ponownie zaburzają funkcje.

Logopeda sprawujący opiekę nad rodziną po zabiegu powinien nauczyć Rodziców właściwej techniki masowania, a następnie być z nimi w stałym kontakcie i obserwować postępy. Ćwiczenia z raną bywają nierzadko bardzo trudne, zwłaszcza kiedy Rodzic ma już starze niemowlę, a pracować trzeba 5 razy dziennie. Rodzic musi wiedzieć, że w sytuacji kiedy Dziecko odczuwa ból czy dyskomfort i informuje go o tym (płacze, nie chce współpracować, odgina się – pokazuje mową ciała, że ma po prostu dość), odstępujemy od procedur. Warto poczekać na moment, kiedy Dziecko będzie w lepszym nastroju, a podczas stymulacji jamy ustnej – śpiewać piosenki, głaskać, odwracać uwagę.

Każdy Maluch jest jednostką, jest indywidualnością. Kiedy Mama się stresuje, on odczuwa to samo. Zadaniem logopedy nie jest jedynie wskazać problem i szukać jego rozwiązania, ale z empatią i zrozumieniem podejść do każdego małego Pacjenta, otoczyć wsparciem całą rodzinę, wówczas w Rodzicu rośnie przekonanie, że będzie dobrze, że wspólnie uda się zażegnać trudne chwile i że macierzyństwo może być kolorowe i piękne…

  • Krótkie wędzidełko języka – przyczyną wad wymowy

W powyższym wpisie skupiłam się na wskazaniu faktu, że skrócone wędzidełko języka przyczynia się do zaburzeń funkcji ssania odżywczego i nieodżywczego. Nie mniej ważnym zagadnieniem jest także uświadomienie sobie, że utrzymywanie Dziecka permanentnie w stanie, kiedy nie poddajemy go zabiegowi frenotomii powoduje rozwój wad wymowy. Naturalnym jest, że na późniejszym etapie rozwoju, Dziecko nie będzie w stanie realizować niektórych dźwięków. Przy mocno skróconym wędzidle, nie wyartykułuje poprawnie [r], będzie miało duży problem z wymową [l], czy [sz, ż, cz, dż]. Widać, że także w tej sytuacji funkcja jest zaburzona.

Zawsze (lub prawie zawsze) wszystko lepiej jest zrobić wcześniej, niż później. Podciąć wędzidełko także…

Źródło: Marzena Machoś, Krótkie wędzidełko języka u noworodków i niemowląt. Diagnoza i terapia

Obecnie coraz więcej niemowląt, a nawet noworodków, staje się pacjentami logopedów czy też neurologopedów. Coraz częściej różne nieprawidłowości – najczęściej są to zaburzenia ssania i pobierania pokarmu – “wyławiane” są już na oddziałach neonatologii, na których spotyka się wykwalifikowany personel – doradcę laktacyjnego, neurologopedę czy położną, którzy sygnalizują problem młodej mamie. Pozwala to uniknąć szeregu niemiłych niespodzianek, a często odpowiednie i szybkie zaopiekowanie dziecka, zwiększa szanse na zapobiegnięcie utrwalania się deficytów. Większa liczba najmniejszych pacjentów poddawanych wczesnemu oddziaływaniu logopedycznemu wynika z pewnością ze wzrostu świadomości samych rodziców, jak i personelu oddziału oraz postępu w neonatologii, ale także ze stale zwiększającej się liczby dzieci “ryzyka”. Oddziaływaniom terapeutycznym poddawane są maluchy, u których obserwuje się problemy w przyjmowaniu pokarmu drogą oralną; często trudności te powiązane są z innymi, głębszymi zaburzeniami rozwojowymi. Aby noworodek prawidłowo się rozwijał, niezbędne jest współdziałanie takich czynności, jak pobieranie pokarmu, połykanie i oddychanie. Gdy są one zaburzone, mamy do czynienia z ważnym sygnałem ostrzegawczym dotyczącym ewentualnych przyszłych zaburzeń neurologicznych noworodka. Diagnostyka obejmuje także ocenę odruchowych reakcji wargowych, wysuwania języka, odruchową reakcję żuchwową. Warto wiedzieć, że aby uzyskać dojrzałe karmienie w późniejszym wieku, najpierw u noworodka i niemowlęcia, muszą występować prawidłowe odruchowe reakcje oralne: ssania i połykania, szukania, kąsania, wymiotna, otwierania ust, wysuwania języka, wargowa, żuchwowa (noworodek), a następnie funkcje oralne: ssania i picia, połykania, odgryzania, gryzienia i żucia (niemowlę). Zadaniem neurologopedy (logopedy) jest pomoc dziecku w uzyskaniu i utrwaleniu właściwego, fizjologicznego sposobu pobierania pokarmu – jako najistotniejszej oprócz oddychania funkcji pozwalającej utrzymać się przy życiu, a także pomoc w osiągnięciu prawidłowej pozycji spoczynkowej układu oralnego.

Dla kogo wczesna interwencja logopedyczna?

Wczesną interwencją logopedyczną powinny być w szczególności objęte dzieci z grupy ryzyka, czyli urodzone przedwcześnie, z wadami i zaburzeniami OUN, wadami anatomicznymi czy chorobami genetycznymi.

Jak już zostało wspomniane powyżej, diagnoza logopedyczna u noworodka czy niemowlęcia, powinna rozpocząć się szczegółowego od sprawdzenia wszystkich reakcji odruchowych, a także układu artykulacyjnego i oddechowego. Logopeda (neurologopeda) nie powinien być specjalistą, który samodzielnie podejmuje działania w ramach wczesnej interwencji, należy pamiętać że konieczne jest poszerzenie diagnostyki o badania specjalistyczne, chociażby neurologiczne czy laryngologiczne. Badania specjalistyczne pozwalają wytyczyć kierunek postępowania terapeutycznego dla logopedy oraz wskazują na dalsze rokowania pacjenta. Niezwykle ważnym elementem diagnozy i w ogóle oceny całokształtu funkcjonowania niemowlęcia, jest rzetelny i szczegółowy wywiad z Rodzicami (mamą). Pamiętajmy, że zaangażowanie i  współpraca rodziców w środowisku domowym, są nieodłącznymi elementami terapii logopedycznej. To bowiem rodzic w domu przejmuje rolę terapeuty, u specjalisty zyskuje tylko niezbędne wskazówki, pomoc i wsparcie.

 

 

Kiedy powinniśmy być zaniepokojeni?

Często do logopedy zwracają się o pomoc rodzice, których dziecko je nieefektywnie, u którego podczas ssania piersi słychać niepokojące odgłosy mlaskania, ciumkania, których maluch nie akceptuje smoka czy stale ssie kciuk. Można podejrzewać, że mamy wówczas do czynienia z wadliwą anatomią w obrębie wędzidła wargi dolnej lub górnej (na ten temat wpis wkrótce) lub rozszczepu podniebienia, wargi czy wyrostka zębodołowego. Często w takich sytuacjach maluszek ma wzmożone napięcie w obrębie strefy orofacjalnej, tak więc w procesie diagnozowania, logopeda powinien ocenić także napięcie mięśniowe warg, języka, pozycję spoczynkową języka i pracę warg. Terapia we wczesnej interwencji polega na pozyskaniu lub usprawnieniu funkcji, która jest zaburzona. Tak więc aby nauczyć niemowlę efektywnego ssania czy usprawnić proces karmienia, logopeda powinien korzystać także ze wsparcia fizjoterapeuty ale powinien także samodzielnie – poprzez zastosowanie technik masujących – wprowadzić masaż oraz poinstruować rodziców, w jaki sposób masować dziecko. Bardzo często do logopedy zajmującego się wczesną pomocą, trafiają także maluchy o dużej nadwrażliwości dotykowej. Jest ona wręcz nieproporcjonalna w stosunku do bodźca; jest bardzo wyolbrzymiona, przesadzona. Następstwem jest niespokojność, drażliwość, kłopoty z koncentracją. Dzieci te często nie pozwalają się dotknąć, drażnią ich określone struktury ubrań, nie tolerują pewnych potraw. Czasem jest to pochodną karmienia zgłębnikiem dożołądkowym, który nie toruje właściwego fizjologicznego wzorca ssania. Podobnie jest zresztą przy karmieniu za pomocą strzykawki czy pipety – wyłączają one aktywność warg, mechanizm uszczelniania, a także sprzyjają zaburzeniom dysfagicznym. U dzieci, które są zbyt mało wrazliwe na bodźce dotykowe, obserwuje się z kolei samostymulację widoczną jako zagryzanie warg, drapanie okolicy ust, wkładanie palców i innych przedmiotów do buzi, a nawet uderzanie głową o ścianę.

Wspólnie damy radę!

Pamiętajmy, że obecne lata charakteryzują się ogromnym wzrostem wiedzy i świadomości zarówno specjalistów (m.in. logopedów, neurologopedów), a także samych rodziców. Pojawiają się coraz to nowsze badania, publikacje i szkolenia poświęcone wczesnym oddziaływaniom wobec najmłodszych. Tak naprawdę to rodzice są dla dziecka najlepszymi terapeutami, oni znają je “od podszewki”, umieją najszybciej i najtrafniej odkryć wszelkie dziecięce bolączki. Logopedzi wspierają rodziców w ich działaniach, instruują i nadzorują przebieg terapii, ale to na barkach rodziców spoczywa ciężar ale i smak sukcesu terapeutycznego.

Źródło: M. Rządzka, Odruchy oralne u noworodków i niemowląt. Diagnoza i stymulacja

 

 

Zachęcamy do zapoznania się z poniższymi wskazówkami dotyczącymi rozwoju małego dziecka. To bardzo ważne, aby w tym okresie niczego nie przegapić. Jeśli jako Rodzice, mamy jakiekolwiek wątpliwości, czy nasze dziecko prawidłowo się rozwija, warto jak najszybciej skontaktować się ze specjalistą danej dziedziny. Czasem bywa, że Mamy są przewrażliwione i widzą problem tak, gdzie go nie ma. Ale po co później żałować straconych dni, miesięcy czy nawet lat? W rozwoju małego dziecka każdy dzień jest na wagę złota. Im wcześniej, tym lepiej z podjęciem interwencji terapeutycznej.

Spójrzcie, jak to powinno wyglądać:

  • 4.-5. miesiąc życia

DZIECKO

  1. Utrzymuje sztywno głowę podczas noszenia go na rękach.
  2. Wyciąga rączki po przedmiot, potrafi zastosować chwyt dowolny, dzięki czemu przekłada przedmiot z rączki do rączki.
  3. Skupia już wzrok na twarzy osoby, którą widzi i odpowiada uśmiechem na uśmiech.
  4. Potrafi wodzić wzrokiem za przedmiotem, obraca główkę w jego kierunku; śledzi wzrokiem osoby poruszające się.
  5. W pozycji leżenia na brzuchu, skupia wzrok na twarzach i przedmiotach.
  6. Reaguje mimiką na mimikę drugiej osoby.
  7. Dobrze i mocno trzyma zabawki w dłoniach i ogląda je, jednocześnie manipulując nimi.
  8. Reaguje na dźwięki z otoczenia, nieruchomieje gdy usłyszy głośny dźwięk, a także szuka źródła dźwięku poprzez odwracanie ku niemu główki.
  9. Wokalizuje samogłoski i spółgłoski prymarne.
  10. Nie przejawia już odruchów: marszu automatycznego, chwytnego, toniczno-szyjnego i Moro.
  • 6.-7. miesiąc życia

DZIECKO

  1. Obraca się z pleców na brzuch i z brzucha na plecy.
  2. Siedzi samodzielnie (bez podparcia np. poduszką).
  3. Stoi z podparciem.
  4. Potrafi na dłużej skupić się na przedmiotach i ogląda zabawki podczas manipulowania nimi, a także spogląda za zabawką, kiedy ta spadnie ze stołu.
  5. Potrafi już chwytać i manipulować jedną ręką.
  6. “Rozmawia” z dorosłym, powtarzając sylaby otwarte.
  7. Gaworzy samonaśladowczo.
  8. Lękiem reaguje na nieobecność mamy, jest nieufne wobec obcych.
  9. Nie przejawia odruchu Babińskiego.
  • 8.-9. miesiąc życia

DZIECKO

  1. Samodzielnie siada z pozycji leżącej.
  2. Samodzielnie stoi.
  3. Stawia kroki podczas stania z podparciem.
  4. Używa chwytu pęsetowego.
  5. Wodzi wzrokiem za zabawkami wyrzuconymi z łóżeczka.
  6. Zmienia położenie ciała, kiedy chce przyciągnąć do siebie jakąś zabawkę.
  7. Umie zastosować gest wskazywania palcem podczas komunikacji.
  8. Utrzymuje z drugą osobą wspólne pole uwagi.
  9. Naśladuje, powtarza oraz samodzielnie wokalizuje sylaby.
  10. Potrafi już zachowywać się intencjonalnie – płaczem lub gaworzeniem przyciąga uwagę opiekuna.
  • 10.-11. miesiąc życia

DZIECKO

  1. Umie podnieść się z klęku lub czworaków.
  2. Potrafi chodzić, gdy się je prowadzi za dwie rączki.
  3. Ogląda obrazki w książeczce oraz potrafi przewracać w niej kartki.
  4. Potrafi wskazać osoby, przedmioty i obrazki palcem lub wzrokiem.
  5. Naśladuje czynności osoby dorosłej, np. czesanie.
  6. Palcem wskazującym umie pokazać szczegóły, jak np. oko u misia.
  7. Umie wyjmować drobną rzecz z pudełka, a następnie zamykać je.
  8. Potrafi rozpoznać wyrażenia dźwiękonaśladowcze.
  9. Rozumie proste słowa (najczęściej te, o zabarwieniu emocjonalnym).
  10. Chętnie wchodzi w zabawę typu a kuku, kosi-kosi.
  • 12. miesiąc życia

DZIECKO

  1. Próbuje (lub potrafi) samodzielnie chodzić.
  2. Potrafi manipulować w sposób specyficzny, podczas czynności typu trzymanie kredki, łyżki, kontroluje za pomocą wzroku wykonywane czynności.
  3. Rozumie proste polecenia, które poparte są gestem, a także rozpoznaje niektóre nazwy osób, przedmiotów i czynności.
  4. Wypowiada samodzielnie kilka wyrazów (składających się przede wszystkim z sylab prymarnych otwartych).
  5. Potrafi podążać za wzrokiem i wskazaniem.
  6. Zaczyna mieć preferencje dominacji stronnej.
  • 13.-16. miesiąc życia

DZIECKO

  1. Samodzielnie chodzi.
  2. Wykonuje przysiad.
  3. Zaczyna bazgrać (pierwsze próby rysowania), posługuje się nieporadnie łyżką, pije z kubka.
  4. Potrafi zbudować wieżę z dwu klocków.
  5. Wskazuje przedmioty na obrazkach (na polecenie).
  6. Poprzez wyrazy amorficzne i reduplikowane, posługuje się nazwami osób, przedmiotów i kilku czynności.
  7. Potrafi kierować uwagą innych.
  • 17.-20. miesiąc życia

DZIECKO

  1. Wspina się.
  2. Uczy się “gry” na instrumentach.
  3. Przejawia zainteresowanie rówieśnikami.
  4. Rzuca piłką.
  5. Krokiem dostawnym wchodzi po schodach.
  6. Potrafi zbudować wieżę z 4-5 klocków.
  7. Rozbudowuje słownictwo (głównie wypowiedzi jednowyrazowe).
  8. Rozumie już polecenia i zakazy wypowiedziane w formie prostych zdań.
  9. Negatywnie reaguje na rozstanie z mamą.
  • 24. miesiąc życia

DZIECKO

  1. Podejmuje próby samodzielnego rozbierania się.
  2. Potrafi podskakiwać oraz jeździć na trójkołowym rowerku (bądź rowerku biegowym:).
  3. Potrafi z sześciu klocków zbudować wieżę.
  4. Umie odkręcać pokrywki (doskonalenie czynności manualnych).
  5. Potrafi sortować kształty w sorterze.
  6. Umie dobierać części obrazka do całości, a także potrafi wskazać dwa identyczne obrazki.
  7. Wykonuje polecenia typu: przynieś, podaj, połóż.
  8. Próbuje już sukcesywnie łączyć wyrazy, są to początki fleksji.
  9. Zaczyna pojmować odrębność własnej osoby, wchodzi także w interakcje z rówieśnikami.
  • 30. miesiąc życia

DZIECKO

  1. Sprawnie chodzi i biega.
  2. Umiejętnie posługuje się łyżką i pije z kubka.
  3. Potrafi układać figury w konturach.
  4. Potrafi klasyfikować klocki wg koloru, kształtu i wielkości.
  5. Po zaprezentowaniu mu zadania, umie rysować linie poziome i pionowe.
  6. Powtarza melodie.
  7. Skupia uwagę na słuchaniu tekstu wierszyka.
  8. Posługuje się krótkimi zdaniami (2-3 elementowe), stosuje też przyimki.
  9. Chętnie wchodzi w zabawy tematyczne.
  • 36. miesiąc życia

DZIECKO

  1. Potrafi podczas chodzenia pewnie i stabilnie trzymać przedmioty.
  2. Jeździ na rowerku trójkołowym (lub biegowym:).
  3. Potrafi sprawnie rzucać, kopać a nawet łapać piłkę.
  4. Umie bez pomocy wkładać i zdejmować niektóre ubrania.
  5. Potrafi zbudować wieżę z ośmiu elementów.
  6. Usprawnia precyzyjne ruchy rąk, potrafi samodzielnie posługiwać się widelcem.
  7. Potrafi wykonać samodzielnie najważniejsze i podstawowe czynności higieniczne i toaletowe.
  8. Umie naśladować sekwencje.
  9. Potrafi klasyfikować klocki względem kształtu i wielkości (kolor nie ma tu znaczenia).
  10. Po demonstracji, potrafi narysować koło i krzyżyk.
  11. Skupia uwagę na słuchaniu bajki (prozą).
  12. Poprawnie używa reguł gramatycznych.
  13. Chętnie angażuje się w zabawy tematyczne z rówieśnikami.
  14. Wykazuje już dominację stronną (ukształtowana lateralizacja).

Kluczowymi są pierwsze 12. miesięcy życia dziecka. Nie warto czekać, że coś “samo” się naprawi, usprawni, wyprowadzi… Zachęcamy do specjalistycznej konsultacji. Dla dobra Waszych dzieci i Was samych.

Źródło: J. cieszyńska, M. Korendo, Karty diagnozy. 10 etapów rozwoju dziecka od 4. do 36. miesiąca życia

Czy to już pora aby szukać pomocy u specjalisty? (cz. II)

Każde dziecko rozwija się indywidualnie i inaczej, niż jego rówieśnik. Zawsze jest dobre w jakiejś dziedzinie, zawsze ma jakiś talent, jest w czymś lepsze, niż kolega czy koleżanka. Choć bardzo potrzebuje miłości, bezpieczeństwa i troskliwej opieki rodziców, to stanowi niezależny od nich byt i chce być też traktowane, jako indywidualność; pragnie rozwijać swoje umiejętności, talenty. Nie wymagajmy jednak od naszej pociechy zbyt wiele, nie podnośmy mu niepotrzebnie poprzeczki, unikajmy porównań do innych. Trzymajmy za to rękę na pulsie, kiedy zauważymy niepokojące objawy rozwojowe u naszego malucha.

Pierwszym niepokojącym symptomem, kiedy powinniśmy poważnie pomyśleć, czy nie szukać pomocy u specjalisty (logopedy), jest sytuacja kiedy około 6 miesiąca życia dziecko nie reaguje na głos matki. Może oznaczać to np. niedosłuch lub… nieprawidłowy rozwój idący w kierunku autyzmu. Kolejnym niewłaściwym objawem rozwojowym jest płaski płacz, ciągle taki sam, bez modulacji głosem.

W drugim roku życia szczególnie powinien zaniepokoić rodziców brak umiejętności uwspólnienia uwagi poprzez kontakt wzrokowy, brak wskazywania informującego, czy innych form uwspólniania zainteresowań, brak rozwoju zabaw na niby i tematycznych oraz wycofanie się z rozwoju mowy, na jakimkolwiek etapie to wystąpiło – wokalizacji, gaworzenia, słów – „zamilknięcie dziecka”.

Ćwiczenia oddechowe u dzieci usprawniają aparat artykulacyjny.

Obserwując takie zachowania, możemy przypuszczać zaburzenia w kierunku autyzmu. Zbyt późno leczony autyzm może prowadzić do bardzo poważnych zaburzeń funkcjonowania, dlatego wczesna terapia jest bardzo ważna. Kiedy dziecko przejawia nasilone zainteresowania, kompulsywne przywiązania bądź fascynacje właściwościami przedmiotów spotęgowane dodatkowo ruchowymi manieryzmami, kiedy występują u niego zaburzenia mowy i jej rozumienia, kiedy zaburzone są relacje z rówieśnikami i brak jest empatii, nie czekajmy! To jest najwyższy czas, aby szukać pomocy u specjalistów, którzy podniosą jakość życia i funkcjonowania dziecka i jego rodziny.